Zakazany Las

Jane Stivenson

Zatkało ją. Szlama ? Raju.
- Nie wyglądasz na kogoś z rodziny mugoli.

Siedem Dusz

- To jak wyglądają tacy mugole? Ja nie odróżniam - uśmiechnął się zadziornie-

Jane Stivenson

Zaśmiała się.
- Nie o to mi chodzi. Nie wiem jakoś... Zazwyczaj odróżniam ludzi brudne...-ugryzła się w język- niemagicznego pochodzenia. ALe to moze dlatego, że mało tu osób i łatwo się domyślić.

Siedem Dusz

Spojrzał na nią uważnie.
- "Brudnej krwi"? To chciałaś powiedzieć, tak?- uśmiecha się pobłażliwie. Nie jest w ogóle urażony. - Tego jeszcze nie słyszałem - zachichotał.

Jane Stivenson

- Tak, to chciałam powiedzieć. Mam nadzieje, ze cie nie uraziłam. Całe życie byłam tak wychowana, ale ja...nie jestem do końca taka jak inni Ślizgoni.

Siedem Dusz

- Nie, nie uraziłaś. Przychodząc tutaj byłem przygotowany na to, że będzie gorzej, ale powiem ci, ze jestem mile zaskoczony. Chyba, że inni nie wiedzą, chociaż z tego co mi wiadomo, to takie plotki roznoszą się szybciej niż błyskawica. Twoi rodzice, nie lubią mnie podobnych, nie? Bo jesteśmy "brudnej krwi". - prychnął. Jej zachowanie nie uraziło go, ale uraża go to, że innym jest wpajany obraz "szlamy" jako kogoś niegodnego posługiwania się magią.

Jane Stivenson

- Tak. Moi rodzice...czyli ojciec. Siostra nie jest taka. Jest taka jak ja. Pomaga mi z tym. Bo mi nie przeszkadza, że ktoś jest "brudnej krwi". I mam gdzieś co myślą wszyscy. ymm...mówie troche bez łądu i składu-roześmiała się.

Siedem Dusz

Roześmiał się.
- Nic nie szkodzi. Mile mnie zaskoczyłaś swoim zachowaniem.

Jane Stivenson

Zaśmiała sie.
- Mile ? To czego sie spodziewałeś ? MEga zołzy z wielgachnym ego ?

Siedem Dusz

- Prawdę mówiąc to brałem taką opcję pod uwagę, ale teraz widzę, że nie potrzebnie. - westchnął...odrobinę mu ulżyło.