Zakazany Las

Jane Stivenson

Zmrurzyła swoje zielone oczy, i potrząsała gałęzią na której siedział.
- Wielkie dzięki-zaśmaiła się.

Siedem Dusz

Prawie spadł, ale jakoś się utrzymał na tej gałęzi...nadal na niej siedzi.
- Proszę, nie rób tak więcej. I nie chciałem cię urazić.

Jane Stivenson

- Ou...hmm...
Zamyśliła się.
- Wiesz. Nie zrozum mnie źle, ale czy...mugolskie dzieci nie wchodzą na drzewa ? Wydaje mi się że za tym nie przepradasz, a to fajna zabawa.

Siedem Dusz

- Ależ wchodzą, ale ja osobiście tego nie lubię. Wolę twardo stąpać po ziemi niż siedzieć na drzewach.

Jane Stivenson

Uniosła brwi. Powoli wstała i kucnęła na gałęzi.
- Opowiedz mi coś jeszcze o mugolach. -poprosiła- Jak wy żyjecie ? Bez magii...to musi być okropne.

Siedem Dusz

- No cóż...wszystko robi się ręcznie, nie ma skrzatów domowych. Żyje się...normalniej. Tak mogę to określic z mojej perspektywy. Nie jest tak łatwo, ale czasem jest fajniej.

Jane Stivenson

Zrobiła wielkie oczy.
- Raju. Ciekawe jak to jest...

Siedem Dusz

- Przecież możesz spróbować kiedyś. Nie używaj różdżki, a zobaczysz.

Jane Stivenson

Posmutniała i spuściła głowę.
-Mój...ojciec. Zabiłby mnie. Dla niego liczą sie dwie rzeczy - magia i czystość krwi. Dlatego mieszkam z siostrą. Ale to i tak on jest moim opiekunem, i to on o mnie decyduje. Nie pozwoliłby mi. Musiałabym...zrobić to co moja siostra.

Siedem Dusz

- A co takiego zrobiła twoja siostra?