Pokój Wspólny

Annabeth Marv.

Wesżła do pokoju wspólnego.
Szła i jadła sobie zielone winogrona.
Po chwili usiadła na zielonkawym fotelu, rozpaliła różdżką zielony płomień w kominku.
Podwinęła rękaw kamizelki i spojrzała na znak Czarnego Pana.
- Mhm.. Bardzo dobrze.
Zaśmiała się.

Dave Foxwood

Wszedł do pokoju i usiadł na kanapie.
-Cześć Ann. - Powiedział i zapatrzył się w kominek.

Annabeth Marv.

Zakryła szybko rękaw, podniosła się i usiadła na kanapie.
- Hej! Co słychać?
Uśmiechnęła się i podała mu miskę z winogronami.

Gość

Odruchowo wzięła torbę i pobiegła w stronę drzwi.

Annabeth Marv.

Popatrzyła za Lily.
- Mhm.. Dziwnie się ostatnio zachowuje, nie sądzisz?
Zwróciła się do Dave.

Dave Foxwood

-Średnio, a co u ciebie? - Wziął do ręki parę winogron. - Dzięki.

Annabeth Marv.

- U mnie wszystko okej. Dzień szybko leci. Niesamowite..
Uśmiechnęła się i też wzięła troche winogron.

Dave Foxwood

-Mi tak się dłuży. I znów nie spałem. Jak przysnę to mnie obudź, wolę być przytomny.

Annabeth Marv.

-Dobra, coś to obudzę. A ja spałam całą noc. Może powinieneś jakieś eliksir wypić czy coś? Zapytaj się najlepiej Lily o eliksiry bo ona ma ponoć sklep, więc powinna coś o tym wiedzieć.

Dave Foxwood

-Taa...Zapytam się kiedy tam wpadnę. -Uśmiechnął się. - A jak tam twój Puszek?