Pokój Wspólny

Dave Foxwood

Uśmiechnął się.
-Mniej więcej chodzi o to, że Lily jest na prawdę zabawna, urocza itp. ale jest też strasznie szybka. Ja się po prostu w tym wszystkim gubię i już sam nie wiem co czuję.

Jane Stivenson

Zatkało ją. Nie tego się spodziewała.
- Och... Lily..i....ty...och...-wzięła się w garść- Jest naprawdę świetna. Ja..ten... Przepraszam. Jestem w szoku... pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć...Przepraszam.

Dave Foxwood

Teraz on się zdziwił.
-Ja i Lily, co? Hmm...W sumie chyba wiem jak to odebrałaś. To nie do końca tak.

Jane Stivenson

- A jak ? -zmarszczyła brwi.

Dave Foxwood

-Przykro mi ale nie umiem tego wytłumaczyć. Wszyscy mi się mieszają, Ty, Lily, Draco, Ann. Zgubiłem się w tym i nie potrafię się odnaleźć.

Jane Stivenson

Zawahała się.
- Moge ci pomóc, ale to nie jest takie proste. -spojrzała mu w oczy. Dotarło do niej co robi - Późno już. Powinnam się kłaść, bo zasne jutro przy ważeniu eliksiru. Dobranoc Dave. Do jutra. -wstała i skierowała się do sypialni dziewczyn.

Dave Foxwood

-Fajnie by było gdybyś spróbowała. - Uśmiechnął się. - Dobranoc i do jutra.

Jane Stivenson

Słysząc te słowa stanęła na schodach. Obejrzała się za siebie.
- Spróbóje. -obiecała i pobiegła do góry.

Dave Foxwood

Gdy Jane wyszła westchną i skierował się do swojego dormitorium.

Gość

Weszła do pokoju już ubrana. Miała na sobie zarne jeansowe rurki, białą koszulę, czarną elegancką kamizelkę. Na piersi mały wąż. Przeglądnęła listy, lecz nic dla niej nie było. Wyszła kierując się na wielką salę.