...

Draco Malfoy.

-Bardzo ciekawe stwierdzenie.- powiedział chłopak z lekkim uśmiechem. Pub coraz bardziej zaczął pustoszeć.
-Chyba sie przejdę- powiedział słabo chłopak. Alkohol zrobił swoje i Draco czuł silne zawroty głowy. Wstał z krzesła, chwiejąc się lekko.

Nicole Juliette Riddle

- Radziłabym ci siedzieć na tyłku w tym stanie, dopóki nie wytrzeźwiejesz.. - powiedziała odzyskując chłodny ton. - Nie bój się, dziś daruje sobie bycie wredną. Albo mogę cię zaprowadzić do zamku.. Mimo że nie przepadamy za sobą, nie puszczę cię w tym stanie samemu... - wzruszyła ramionami.

Draco Malfoy.

Draco spojrzał na dziewczynę lekko przymrużonymi oczyma.
-W zamku tym bardziej nie mogę się pokazać w takim stanie.- wystękał, nękany rewolucjami w żołądku.
-Potrzebuję świeżego powietrza.- powiedział. W jego oczach czaiła sie prośba o pomoc.

Jane Stivenson

Spacerowała uliczkami gdy ujrzała przez szybe znajome twarze. Weszła do gospody.
- Cześć wam.

Nicole Juliette Riddle

No to - zeszła ze stołka. - Chodź.
Widząc że chłopak ledwo stoi na nogach złapała go za rękę i wyprowadziła na zewnątrz dając znak barmanowi żeby dopisał wszystko na jej rachunek.

Draco Malfoy.

-Cześć Jane- powiedział powoli chłopak, słaniając się na nogach. Po czym dał sie poprowadzić Nicole do wyjścia z gospody. Gdy poczuł wiatr od razu poczuł sie lepiej.
-Może udajmy sie na błonia?- spytał- Jane idziesz z nami?

Nicole Juliette Riddle

- Szybko wytrzeźwiałeś - zaśmiała się i uśmiechnęła do dziewczyny. - Jasne, błonia mogą być..

Jane Stivenson

Spojrzała na chłopaka. Skrzywiła sie ale darowała sobie kazania. Wzruszyła ramionami.
- Jasne że ide.

Nicole Juliette Riddle

Świetnie, będzie nam raźniej.. - uśmiechnęła się.