Boisko . - treningi.

Roger Davies

'Uśmiechnął się zawadiacko'
- Zobaczymy.
'Poleciał za nią'

Jane Stivenson

Przeżuciła kafla przez obręcz i związała włosy w koński ogon, czekając na ruch Rogera i uśmiechając sie. W jej oczach tańcowły miliardy złośliwych iskierak, jak zawsze, gdy dosiadała miotły.

Roger Davies

'Przejął kafla zaraz przed obręczą pędząc prosto na drugą stronę boiska'

Jane Stivenson

Złapała mocno miotłe i go dogoniła. Starała się odebrać mu kafla, jednak chłopak miał żelazny uścisk.

Roger Davies

'Podleciał do góry, zrobił zwód i przeszedł w lot nurkujący, kierował się w stronę obręczy'

Jane Stivenson

- Tak łatwo ci nie pójdzie -stwierdziła, lecąc z nim łeb w łeb i próbując wyrawać kafla.

Roger Davies

-Uśmiechnął się. Nie to nie tak łatwo. Łap!
'Rzucił kafla w górę'

Jane Stivenson

Wystrzeliła w góre jak proca. Złapała kafla ale już się nie ścigałą. Zaśmiała się i wylądowała na boisku.
- Już późno. Powinniśmy kończyć. Za to jutro przyjde wcześniej i cie zniszcze !-obiecała mu ze śmiechem, po czym wskoczyła na miotłe i popędziłą w stronę Hogwaru.

Roger Davies

-Będę czekał 'Odpowiedział równie radośnie'
'Odstawił miotłę i kafle. Poszedł do Hogwartu.'

Gość

-Eee, nie ja. Wolę emo, romantyków z gitarą.
Wybuchła śmiechem.