Błonia od zachodniej części zamku, niedaleko lasu.

Gość

siedziała na kamieniu i czekała na Dava.
musiała mu coś powiedzieć... nie wiedziała jak.

Dave Foxwood

Wyszedł na błonia i rozejrzał się. Po chwili zauważył Lily i pomachał jej.
-Cześć, co tam?

Gość

odwróciła się. przyszedł, piękny jak zawsze.
-ee, Dave!
podbiegła i wtuliła sięw chłopaka. opanowała się.
-sorry.

Dave Foxwood

Uśmiechnął się.
-Nie szkodzi. Idziemy? - Wskazał ręką w stronę lasu.

Gość

-taak, idziemy. wiesz Dav. jaa.
zamilkła i popatrzyła na las.
szli tak chwilkę, aż natknęli się na dąb.
złapała się gałęzi i weszła wyżej.
-idziesz?

Dave Foxwood

-Idę. - Uśmiechnął się i złapał gałąź. - A...Ty co?

Gość

-ee.
zamilkła wdrapywała się wyżej, ażznalazła sięna najwyższej z możliwych gałęzi.

Dave Foxwood

-Eh...Jak nie chcesz to nie mów. - Zaczął wdrapywać się coraz wyżej.

Gość

kiedy byli już na górze wypaliła.
-boże, Dav czy ty, to znaczy ahh, lubisz mnie?

Dave Foxwood

Usiadł na jednej z gałęzi i spojrzał na Lily.
-Oczywiście. - Uśmiechnął się. - A masz jakieś wątpliwości?