Błonia

Draco Malfoy.

Draco obdarzył dziewczynę niezbyt przyjemnym spojrzeniem.
-Czy Ty zawsze musisz być taka... dziwna?- spytał chłodnym tonem.

Nicole Juliette Riddle

Prychnęła cicho.
- Dlaczego od razu dziwna, Draco? To że ci proponuje wódkę czy chce być w miarę uprzejma to znaczy od razu że jestem dziwna? - zdziwiła się lekko.

Draco Malfoy.

-Tak, to jest dziwne. Nigdy nie pokazujesz swojej prawdziwej twarzy. A potem się dziwisz, ze Cię nie cierpię.- powiedział jeszcze chłodniejszym tonem.
-Zachowujesz sie, jakby Cię nic nie obchodziło.- prychnął, po czym wstał z trawy, obracając się w stronę zamku.
-Zostawię Cię więc ze swoim najlepszym towarzyszem. Czyli samą ze sobą.

Nicole Juliette Riddle

Wstała i stanęła przed nim.
- ej, ej ej, czekaj... Mnie się wydaje że to ty tak się zachowujesz! Nie lubisz mnie bo mnie nie znasz, i nawet nie chcesz poznać.. Więc sorry bardzo.. Gdybyśmy się oboje postarali to może byś zrozumiał że nie jestem taka zła.

Draco Malfoy.

-Ja cię nie chcę poznać?! To ty zachowujesz sie jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Puszysz sie niemiłosiernie. A poza tym powiedz sama, czy jest chociaż jedna osoba, która może powiedzieć, ze cię zna?- spytał ironicznie. Na jego twarzy pojawił sie cyniczny uśmiech.

Nicole Juliette Riddle

- Ja się puszę? Wypraszam sobie.. Ja nie wyżywam się na innych, nie udaje wrednej bo jestem od wieków czystej krwi! Ile osób mnie zna? Pomyślmy.. Nikt, bo jeszcze nikomu aż tak nie zaufałam... Wszyscy od razu mnie skreślają bo mam na nazwisko Riddle... - westchnęła. - Teraz rozumiesz?

Draco Malfoy.

-Nie i nawet nie mam zamiaru się starać- powiedział oschle.- Ta rozmowa i tak nie ma sensu. zaoszczędzimy oboje czas!

Nicole Juliette Riddle

- No widzisz... Jesteś taki sam jak inni.. ! - krzyknęła z wyrzutem i odeszła wolnym krokiem do zamku.

Jane Stivenson

Pokręciała zrezygnowana głową. Nie chciała sdię wtrącać. Powoli wstała i udała sie do zamku.

Joseph Black

'usiadł na trawie wpatrując się w ciemne niebo. Było już dobrze po godzinie policyjnej. Ale on niestety nie miał ochoty wracac do pokoju wspólnego. "Idiotyzm"- pomyślał. "Co za durne pojedynki? Czemu nie trafiłem do Slytherinu? Co ze mną nie tak?" Długo jeszcze rozmyślał o tym przykrym fakcie. Odwrócił się , wydawało mu się że zobaczył w oddali czyjąś sylwetkę...'