Błonia

Draco Malfoy.

-Właśnie. a to jest w tej chwili najważniejsze. Nie wiem dlaczego, ale bardzo chcę jej pomóc.- powiedział cicho, starając się nie patrzeć na swoje towarzyszki.

<aut. Nic nie szkodzi Wink

>

Nicole Juliette Riddle

- To dziwne - przyznała Nicole. - Ale wspaniałomyślne..

[aut: spoko]

Jane Stivenson

Wzruszyła ramionami.
- A mnie się jej zrobiło żal. Nie dość że cierpiała za życia, to jeszcze po śmierci.

Draco Malfoy.

-Jeśli ja spotkacie, to powiedzcie, ze zostawię eliksir na błoniach pod drzewem, ok?- popatrzył na obie dziewczyny. Zobaczył wyraz twarzy Nicole.
-Tylko bez komentarza.- powiedział ostro w Jej stronę.

Jane Stivenson

Prztaknęła. Spojrzała na jezioro.
- Ale tu cicho, nie ?

Draco Malfoy.

Draco popatrzył w tym samym kierunku co Jane.
-Czasem miło jest posiedzieć w spokoju- powiedział cicho. Po chwili ponownie zwrócił się do dziewczyny.
-Będą w ogóle jakieś lekcje?

<aut. Mogę zniknąć bez pożegnania, gdyż liczba bajtów na mojej komórce sie kończy. Z góry przepraszam>

Nicole Juliette Riddle

Zaśmiała się słysząc zdanie Malfoya.
- Ale wiesz że ja lubię komentować.. Powiem jej, spoko..
Tak cicho.. - przyznała robiąc rozmarzoną minę.

Jane Stivenson

Wzruszyła ramionami.
- Sądze że Roger będzie robił regularnie.

Draco Malfoy.

Draco zamyślił sie. Cisza panująca na błoniach wprowadziła go w dziwny stan. Sam się nie znał od tejże strony, więc zdziwił go fakt iż może posiedzieć z kimś spokojnie, bez zbędnych uszczypliwości. Wlepił swój wzrok w jezioro z którego nagle wyłoniła sie jedna z macek ogromnej kałamarnicy. Chłopa uśmiechnął się lekko.

Nicole Juliette Riddle

- Co powiecie na imprezę w pokoju wspólnym dziś wieczorem? - spytała cicho patrząc na daleki brzeg jeziora.